OPIS: Viktor wybałuszał gały. Niestety i tak nic nie widział, od jakiegoś czasu był zimnym trupem. Ktoś rozpłatał mu gardło od ucha do ucha. Stałem bez ruchu patrząc na martwego wspólnika. Nie żebym rozpaczał po utracie kompana, w naszym zawodzie należało się liczyć z gwałtowną i niespodziewaną śmiercią, zamarłem, bo byłem autentycznie przerażony. W ciągu paru godzin załatwili całą naszą kompanię. Kulawy, Johann, Garil, Jąkała i wreszcie Viktor. Wszyscy zostali zaszlachtowani w swoich kryjówkach. Wypadało się bać, jakby nie patrzeć byłem następny w kolejce.
JĘZYK: polski
AUTOR: Andrzej Sawicki
Plik | Wielkość pliku | Pobrania |
---|---|---|
opow_adam_szpetny | 68 KB | 750 |