Właśnie zamknąłem ostatnią stronę X tomu przygód Gotreka Gurnissona – słynnego, szukającego heroicznej śmierci, Zabójcę Trolli oraz Felixa Jaegera – awanturnika i niedoszłego dramatopisarza i poety, a zarazem spamiętywacza dokonań krasnoluda. Przygody dzieją się w świecie Warhammera. W dziesiątym tomie mija już dwadzieścia lat włóczęgi obu dziwnych przyjaciół, którzy złączeni przeznaczeniem, tworzą niezwykłą ale i śmiertelnie niebezpieczną parę.

Zamknąłem książkę i odłożyłem ją na półkę. Za oknem szalała nawałnica. Niebo w barwie stali i ołowiu cięły błyskawice. Dudniące grzmoty trzęsły budynkiem i ziemią. Ależ piękna burza! Aura przypomniała mi o czymś. O szalonej wyprawie sterowcem Gotreka i Felixa na Pustkowia Chaosu. Tam też szalała burza, ale o wiele gorsza, niż ta za moim oknem. Podróż przez nieczystą krainę była preludium do wielkiej przygody, w której mogli uczestniczyć wyłącznie najodważniejsi śmiałkowie. Dla słabeuszy, plew i mięczaków Zabójca Trolli, najeżywszy swoją brodę i pomarańczowego irokeza, z cieknącym posoką olbrzymim toporem w łapie, miałby tylko jedno, pogardliwe zdanie:
– Ani kroku dalej, człeczyno!

Honor i przysięga dla krasnoludów stanowią niezwykle ważną rzecz. Raz dane słowo ważne jest na wieki, zaś jego złamanie stanowi największą hańbę, jaką można sobie tylko wyobrazić. Krasnolud, któremu przydarzy się coś takiego, albo, co gorsza, gdy straci brodę, lub zawiedzie, okrywa się sromotą i jest uważany przez pobratymców za trędowatego. Przyjęło się, że długobrody, który ściągnął na siebie wstyd, musi go odkupić, najlepiej bohaterską śmiercią. Dobrymi przykładami takiego zgonu, są: atak kamikadze, nierówna walka ze smokiem czy z demonem, sensowne wysadzenie się w powietrze. Oczywiście, zwyczajne, rytualne samobójstwo z racji swojej oczywistości, nie wchodzi w grę. Aby wyjść naprzeciw owej ideologii, plemię to stworzyło specjalnie w celach odkupieńczych, swoisty zakon zabójców. Bracia składają uroczystą przysięgę, że zmyją z siebie piętno i skazę poprzez heroiczną śmierć. Pokrywają ciała tatuażami, golą głowy zostawiając na nich tylko irokeza, którego farbują najczęściej na pomarańczowo, następnie stawiają go i wyruszają w świat w poszukiwaniu przeznaczenia. Zazwyczaj prędzej niż później ich los się dopełnia.

Gotrek Gurnisson w dawnych czasach okrył się hańbą i zgodnie z obyczajem, wstąpił do Zakonu Zabójców, aby zmazać z siebie winę. Jednak w tym przypadku problem okazał się większy niż u innych. Szalony krasnolud bowiem, odszukawszy nawet legendarnych przeciwników, miast uzyskać odpuszczenie win poprzez heroiczną śmierć, zgładzał ich wszystkich. Krótko mówiąc w dziesięciu tomach nie ma na niego mocnych, niezależnie czy są to demony, wampiry, skaveny, smoki, kultyści, czy zwykłe piwo, które zabójca pochłania wiadrami. Co ciekawe, tą barwną postać, los złączył ze słabym, jak na standardy zabójców, człeczyną.

Felix Jaeger, syn poważnego kupca z Altdorfu, był studentem szacownego uniwersytetu w Nuln i, podobnie jak Ditrich Detfel, chciał zostać dramatopisarzem i poetą. Jednak na drodze do realizacji tych zamierzeń stanęła władza ogłaszając niesprawiedliwy, a przynajmniej młody student tak mniemał, Podatek od Okien w mieście. Cóż za absurd! Młody Felix opowiedział się po stronie ludu i jako agitator lepszego świata, czynnie namawiał obywateli do powstania przeciw niesprawiedliwej władzy. Konflikt między młodym agitatorem a prawem nabrzmiał do tego stopnia, że mogło się to skończyć tylko w jeden sposób. Kilku kawalerzystów Gwardii Reiku w ciężkich zbrojach płytowych pędziło ze stukotem końskich kopyt brukowaną ulicą, by zabić wrzeszczącego o niesprawiedliwości klasowej, młodego trybuna ludowego. Już go prawie mieli, gdy nagle, jak spod ziemi, wyrósł przed nimi dziwaczny, ale i przerażający osobnik. Był nim krasnolud z pomarańczowym irokezem na głowie, łańcuchem od ucha po nos i z ogromnym, runicznym toporem w łapskach. Był to Zabójca Trolli, Gotrek Gurnisson, który w pojedynkę wyciął w pień gwardzistów. Po tym incydencie, dwaj, wydawałoby się przypadkowi i krańcowo różni osobnicy, wstąpili do karczmy by utopić hańbę dla pierwszego i niesprawiedliwość klasową dla drugiego, w morzu ale – znaczy się piwa. Drugi wlewał w siebie złocisty napój szklankami, pierwszy zaś wiadrami. Student, ledwo siedząc za stołem, w rozmowie z ponurym zabójcą, poprzysiągł mu towarzystwo, aż do jego heroicznej śmierci. Zobowiązanie zostało wzmocnione przysięgą krwi. Obiecał również, że czyny jego wybawiciela nie pójdą w zapomnienie, a on, wzorem dramatopisarza Ditricha Detfelda, spisze je wszystkie, co będzie jaskrawym dowodem na to, że krasnolud swą sromotę zmył śmiercią. To właśnie przy piwie Felix Jaeger stał się spamiętywaczem, a miał również zostać niezrównanym szermierzem.

I tak zaczęła się wielka przygoda. Tych dwóch przemierzyło chyba wszystkie części globu. Albion, Kitaj, Sylvania, Kislev, Pustkowia Chaosu, Bretonia – szkoda nawet wymieniać wszystkich tych ciekawych miejsc. Chociaż muszę przyznać, że mi szczególnie w pamięci zapadło jedno miejsce. Ponure, opuszczone twierdze krasnoludów. Dobrym przykładem takiego miejsca jest Karak Osiem Szczytów, gdzie najpierw poznaliśmy opuszczoną w wyniku katastrofy część nadziemną budowli, a potem jej podziemia i lochy. Ciemne korytarze oprócz nienazwanego, skażonego spaczeniem, starożytnego zła, kryły również nieprzebrane, krasnoludzkie skarby. Na Grungniego, czegóż tam nie było! Złoto, srebro, pękate kufry z drogimi kamieniami! Kunsztownie wykonane zbroje królów, broń legendarnych władców jarząca się w mroku czerwienią wykutych runów. Uff, aż gorąco się człowiekowi robi, gdy to wspomina.

Seria Zabójców, nie jest jednak grzeczną opowieścią baśniową dla dzieci. To typowy przedstawiciel mrocznego gatunku, zwanego Dark Fantasy. To uniwersum, na arenie którego zmagają się różne moce, a brutalność i przemoc często występują na kartach cyklu.

Należy wspomnieć, że cykl jest pisany przez dwóch autorów, to jest Wiliama Kinga i Nathana Longa. Ten pierwszy, moim zdaniem, pisze w sposób bardziej nawiązujący do awanturniczych powieści cechującej się taką formą wypowiedzi jak dziennik czy pamiętnik. Ten gatunek epicki wyróżnia się wielowątkową fabułą, a świat ostentacyjnie przedstawia narrator (Felix). Ten drugi, bardziej nawiązuje do filmu akcji. Czytając napisane przez Longa części miałem wrażenie, że oglądam film akcji z Jamesem Bondem, gdzie celem jest dostarczenie rozrywki czytelnikowi. Do tego celu służą barwne opisy bójek, pojedynków, pościgów i innych konstrukcji literackich o znacznym ładunku napięcia i emocji. Faktycznie, czytając książkę, nie można się od niej oderwać.

Odniosłem wrażenie, że King jest dojrzalszym autorem, choć po przeczytaniu Zabójcy Elfów, muszę przyznać, że Long dorównał swojemu poprzednikowi. Konstruuje bowiem w taki sposób akcję, by zachować równowagę między wszystkimi elementami budującymi dzieło literackie. Na szczególne uznanie zasługuje higiena fabularna. Nawet drobiazg ma swoje miejsce w powieści i czemuś służy. W cyklu występują rozwiązania typu Deus ex machina (łac. bóg z maszyny), ale co tam. Wszak obracamy się w kręgu fikcji literackiej, a zatem dogmaty nauki można zawiesić na chwilę na kołku w przedpokoju. Tu liczy się fantastyka, zatem niesamowite rozwiązania akcji są nie tylko akceptowalne i zrozumiałe, ale i pożądane. Dlaczego? Ponieważ są ciekawe. Któż bowiem z zapartym tchem będzie czytał opowieść o gotujących się na gazie ziemniakach? Przynajmniej ja zdecydowanie bardziej wolę uczestniczyć w awanturniczej powieści opowiadającej o podróży sterowcem nad Pustkowiami Chaosu.

Muszę przyznać, że odpowiada mi bardzo wykorzystanie motywu łączenia zabijaki i poety. Zresztą bywa on eksploatowany i gdzie indziej. Jako przykład podam Geralta z Rivii i Jaskra – bohaterów Andrzeja Sapkowskiego. Wiedźmin, Gwynbleidd (Biały Wilk) oraz poeta, trubadur, największy odbiorca zadrapań serca – ran miłosnych. Brutalność wymieszana z romantyzmem ujęta w balladzie na lutnię i komponowana w rytm serca. Nieprawdaż, że to smakowita mieszanka?

Cała saga składa się z tysięcy kartek segregowanych w następujących tytułach:

1. Zabójca Trolli
2. Zabójca Skavenów
3. Zabójca Demonów
4. Zabójca Smoków
5. Zabójca Bestii
6. Zabójca Wampirów
7. Zabójca Gigantów
8. Zabójca Orków
9. Zabójca Ludzi
10. Zabójca Elfów

Fakt, sporo tego. Mimo to, chciałoby się znacznie więcej. Jednak wszystko ma swoje granice i własny koniec. Wojownik i miecz, róża i szpada, rym i ballada. Przygoda również. Po lekturze Zabójcy Elfów, przewiduję, że zbliża się tak upragniona przez Zabójcę Trolli jego heroiczna zagłada. Wobec tak niezwykłych i spektakularnych walk jakie krasnolud stoczył w dziesięciu tomach, naprawdę jestem ciekaw jaka ona będzie.

Burza ucichła. Stalowo-szare chmury pierzchły. Wyjrzałem przez okno. Takiej żółto-różowej poświaty dawno nie widziałem. Dostrzegłem również tęczę, która kolorowym łukiem połączyła niebo i ziemię. Moje podróże z Gotrekiem – przypomniałem sobie słowa napisane przez krasnoludzkiego Spamiętywacza. Nie tylko twoje Felixie Jaegerze, człowieku, w którym nie wiadomo czy więcej jest awanturnika, rewolucjonisty, czy poety. Nie tylko twoje podróże. Na zawsze również nasze…

Spamiętywacz Szpada i Róża
Lugburc

Zabójcy ukazali się nakładem Wydawnictwa COPERNICUS CORPORATION.
Książki można nabyć pod tym ADRESEM.

Share on facebook
Share on google
Share on twitter
Share on linkedin
Przeczytaj informacje na temat wysyłania materiałów

Wynik rzutu:

Sprawdź wieści z Fabularny.net

Najczęściej pobierane materiały

# Plik Wielkość pliku Pobrania
1 Chronology of Events in Warhammer 113 KB 11857
2 altdorf_night 4 MB 6003
3 karta postaci 3 MB 5711
4 karta 2ed drachenfels 3 MB 4606
5 Zapłata 54 KB 4224

Najwyżej oceniane materiały